Historie ludzi, którzy z niczego dorobili się milionów na Bitcoinie są jak najbardziej prawdziwe. Tyle tylko, że mówimy o osobach, które uwierzyły w ten projekt na samym początku, gdy jeden Bitcoin był wart niewiele. Dziś, takie historie są wykorzystywane przez bitcoinowe oszustwa, aby zachęcić ludzi do inwestowania w podejrzane projekty. W tym miejscu wymienimy najważniejsze cechy wspólne, które łączą zbliżone do siebie oszustwa skupione wokół kryptowalut.
Jeden cel – zarobić miliony na Bitcoinie
To wspólny element wszystkich Bitcoinowych oszustw. Ich twórca gwarantuje użytkownikom wielkie zyski w krótkim czasie. W praktyce, jest to po prostu niemożliwe. Jak już powiedzieliśmy we wstępie, oszuści przytaczają historie ludzi, którzy dorobili się fortuny na Bitcoinie. Mówimy jednak o ludziach, którzy wydobywali BTC, gdy było to mało popularne lub kupowali te tokeny, gdy były one warte ok. 1000 USD i mniej. Owszem, takie osoby mogły zarobić nawet miliony dolarów tylko za to, że w odpowiednim momencie uwierzyły w sukces tego projektu.
Dzisiaj wszyscy znają możliwości tej kryptowaluty, a jej kursy nie są już tak niestabilne. Żeby zarobić milion na inwestowaniu w Bitcoiny, trzeba by najpierw zainwestować kilkunastokrotnie większą kwotę. W związku z tym, bajki o szybkiej i łatwej fortunie schowajmy między bajki. Tak, na Bitcoinie wciąż można zarobić, ale na pewno nie jest to tak proste, jak twierdzą bitcoinowe oszustwa. Jeśli ktoś obiecuje Ci wielkie zyski bez wysiłku, możesz być pewien, że nie jest z Tobą szczery.
Kradzież wizerunku znanych ludzi
Kolejnym czynnikiem, który świadczy o tym, że trafiliśmy na bitcoinowe oszustwo, jest wykorzystywanie wizerunku znanych ludzi. W Bitcoina mieli inwestować m.in… Robert Lewandowski, Marcin Prokop, Kuba Wojewódzki czy Mateusz Morawiecki. Niektóre scamy idą o krok dalej i posługują się wizerunkiem światowych miliarderów. Bardzo szybko można jednak sprawdzić, że jest to mit. Wystarczy wpisać nazwisko sławnej osoby w zestawieniu z Bitcoinem, a szybko natrafimy na serwisy publicystyczne, które dementują plotki rozsiewane przez bitcoinowe oszustwa.
Oszuści nagminnie kradną wizerunki sławnych ludzi i nic nie robią sobie z tego, że jest to łamanie prawa. Takie strony internetowe są zarejestrowane w egzotycznych krajach, a co za tym idzie, namierzenie osoby odpowiedzialnej jest po prostu niemożliwe. W związku z tym, co jakiś czas strony z bitcoinowym oszustwami są usuwane, ale w ich miejsce, jak grzyby po deszczu, rosną nowe projekty.
Nieprawdziwe opinie i grafiki z Internetu
Niemal na każdej stronie bitcoinowego oszustwa spotkamy się z segmentem wyposażonym w opinie. Możemy tu przeczytać bardzo pochlebne komentarze ze strony innych użytkowników serwisu, a nawet dowody wypłaty. Wystarczy jednak wziąć pierwsze z brzegu zdjęcie takiego użytkownika i skorzystać z wyszukiwania grafiki w Google. Bardzo szybko przekonamy się, że to samo zdjęcie wykorzystano już w innych serwisach, np. wśród reklam suplementów diety. Takie grafiki są ogólnodostępne i chętnie wykorzystywane przez osoby, które chcą promować bitcoinowe oszustwa.
Same opinie również nie pozostawiają złudzeń. Są napisane w bardzo charakterystyczny sposób. Często pojawia się konwencja: „Sam nie wierzyłem, ale spróbowałem i się opłaciło!”. Wystarczy jednak wejść na tematyczne fora internetowe, na których często poruszane są tematy nowych projektów. Zwykle spotkamy się z jednym „naganiaczem”, który w samych superlatywach przedstawia cały projekt oraz grubą użytkowników, która nie pozostawia na takim projekcie suchej nitki. Dzięki temu, można skutecznie zweryfikować nieuczciwe projekty.
Chcesz zarobić miliony? Najpierw zapłać nam symboliczną „dychę”
Na tym opiera się koncepcja wszystkich oszustw bitcoinowych i nie tylko. Oszustwa zwane machinacją jest stosowane od wielu lat. Swojego czasu, niezwykle popularny był tzw. Nigeryjski Szwindel, który zachęcał ludzi na całym świecie do wzięcia udziału w wielomilionowej transakcji. Wystarczyło, a jakże, wpłacić niewielką kwotę na podany w liście numer konta. Na podobnych zasadach działają obecnie SCAM-y internetowe stosowane na rynku kryptowalut.
Oszust gwarantuje udział w wielkich zyskach. Ryzyko strat? Takowego absolutnie nie ma! Wystarczy wpłacić niewielką kwotę, aby już po miesiącu cieszyć się dużym zwrotem z inwestycji. Co więcej, użytkownik jest zachęcany do tego, aby ściągać na stronę coraz większą liczbę osób. Tak działa piramida finansowa. Co więcej, osoby, które ściągną innych użytkowników, rzeczywiście są nagradzani finansowo. I tylko im taka praktyka się opłaca. Z czasem, gdy twórca SCAM-u zarobi wystarczająco, strona nagle jest zawieszana i słuch po niej ginie. Wraz z pieniędzmi użytkowników.
Jak obronić się przed bitcoinowym oszustwem?
Każdy z nas jest wyposażony w najlepszy antywirus pod słońcem – zdrowy rozsądek. Wystarczy go zawsze używać, szczególnie w obrębie rynku kryptowalutowego. W świecie walut cyfrowych wciąż kryje się ogromny potencjał, a przy odrobinie szczęścia, można tu nieźle zarobić. Jednak wymaga to wiedzy, cierpliwości, a nierzadko także sporego kapitału początkowego. Nie istnieją jednak proste i niezawodne sposoby, które szybko przyniosą fortunę. bitcoinowe oszustwa nie działają i bazują na prostych pobudkach: chciwości, lenistwie, łatwowierności. Wystarczy wizerunek sławnej osoby, aby uśpić mechanizm obronny wielu osób.
Na szczęście, istnieje wiele sposobów, aby ustrzec się kłopotliwych sytuacji. Zawsze czytaj opinie dostępne na wiarygodnych blogach kryptowalutowych. Sprawdzaj rekomendacje na forach internetowych, gdzie nie brakuje normalnych użytkowników. Sprawdzaj grafiki wykorzystywane na podejrzanych stronach, korzystając z wyszukiwarki Google. Zapomni o wielomilionowych zyskach bez wysiłku i wkładu własnego. Jeśli naprawdę chcesz zarabiać na bitcoinach, rozwijaj swoją wiedzę o technologii blockchain, śledź nowe projekty, czytaj publikacje znanych deweloperów. Znając ten świat od podszewki, będziesz w stanie w ciągu kilku minut bezbłędnie zdiagnozować bitcoinowe oszustwa.